#dawkadobrostanu

Jak wesprzeć osobę, która przechodzi okres zmian w życiu?

Czas czytania: 2 min
Opublikowano 16/03/2022
Cytat psycholożki Katarzyny Kuncewicz o tym, jak wspierać osobę, która przechodzi okres zmian

  Pierwsze pytanie brzmi – czy ktoś potrzebuje naszego wsparcia w zmianie? Czasem tak, ale tylko wsparcia, bez udzielania rad – mówi w wywiadzie dla nikaMag psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz.

Każda zmiana, także ta, którą postrzegamy jako pozytywną, wywołuje stres. To dlatego, że wymusza wyjście ze strefy bezpieczeństwa – stanu, w których wszystko jest znane i oswojone. Podjęcie nowej pracy, zakup nowego mieszkania czy przeprowadzka do innego miasta (lub kraju), nowy związek, decyzja o zakończeniu starej relacji czy to romantycznej, czy przyjacielskiej, narodziny dziecka… Wszystkie te okoliczności są stresujące. Zwłaszcza w pandemii, kiedy poziom stresu i lęku jest znacznie wyższy, niż w przedpandemicznych czasach. Ostatnio na to wszystko dodatkowo nałożył się stres, związany z wojną w Ukrainie. Psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz, właścicielka gabinetu Inner Garden, radzi, jak wspierać bliskich, którzy są w procesie zmiany

Dlaczego zmiana, nawet jeśli pozytywna, budzi lęk?

Katarzyna Kucewicz: Zmiana wymusza na nas wyjście ze strefy komfortu, czyli wykonywane działań innych niż te dotychczas. Paradoksalnie człowiek w rutynowości, nawet toksycznej, czuje się bardzo bezpiecznie, jak w wygodnym fotelu pod ciepłym kocem. Czasami jest to bardzo złudne. Siedzisz w tym fotelu i wybierasz tę opcje, zamiast wstać, przejść się chwilę i doświadczyć czegoś znacznie bardziej komfortowego, co może być tuż za rogiem. W rutynowości mamy taki element spokoju. Jesteśmy wychowywani przez ludzi, którzy mieli zaburzone poczucie bezpieczeństwa. 

Wszyscy, kolektywnie, pokoleniowo?

Nasi rodzice, dziadkowie żyli w czasach konfliktów społecznych i zagrożeń. W związku z tym przekazywali nam, czasem świadomie, a czasem gdzieś mimochodem, takie wartości jak: stabilność ponad wszystko. Dlatego dzisiaj na przykład człowiek słyszy od rodziców pełne dezaprobaty: „A dlaczego zmieniasz dobrą pracę i stabilne zatrudnienie na coś nowego? Jak możesz zmieniać zawód po 35. roku życia, to nieodpowiedzialne!” Starszemu pokoleniu często nie mieści się w głowie, że millenialsi albo “zetki” potrzebują zmian, szybciej się nudzą, a ich główną wartością wcale nie jest stabilizacja, tylko zadowolenie, poczucie ekscytacji czy po prostu radości w życiu.

Jak wesprzeć osobę, która zdecydowała się na zmianę albo akurat dzieje się w jej życiu?

Pytanie brzmi: “Czy ktoś potrzebuje w ogóle naszego wsparcia w zmianie?” Czasem nie. Czasem tak, ale wyłącznie dopingu, bez udzielana rad. Czasami czyjaś zmiana nie mieści się nam w głowie. Jasne, nie ma niczego strasznego w naszej dezaprobacie. Jednak pamiętajmy, by swoją krytyka kogoś nie zranić. Bo zawsze znamy tylko część historii. Koleżanka mówi: “Chcę odejść od męża”. A my uważaliśmy, że to taki świetny facet. Czy w takim razie powinniśmy ją odwodzić od pomysłu? Nie. Bo skoro ona ma taki zamiar, to znaczy, że pewnie jest coś, o czym nie wiemy. Pewnie z jej perspektywy inaczej wygląda sytuacja. Warto o tych zmianach rozmawiać, pytać o motywacje, próbować zrozumieć. Jeśli przychodzi nam do głowy jakaś obawa, poczucie, że czyjaś decyzja jest na przykład życiowym błędem albo zbyt pochopna – powiedzmy o tym szczerze. Ale w taki sposób, by nie upokarzać i nie atakować. Naprawdę wiele nie wskóramy, jeśli powiemy do bliskiej osoby: „Czyś ty z byka spadła, żeby się wiązać z takim człowiekiem?” To ważne, by nie brać na siebie odpowiedzialności za dorosłego człowieka. Jeśli chce tak wybrać, popełnić błąd, to jest jego wybór i koniec. 

Niech się uczy na błędach? 

Każdy z nas ma prawo do swoich błędów. Bo one dużo uczą. Dają szansę, by dojrzeć, wzrastać, by coś zrozumieć. Życie osoby, której ktoś cały czas pomaga błędów unikać, sprawia, że na koniec dnia ona pozostaje niedojrzała. Boi się samodzielnie dokonywać wyborów i reaguje alergicznie na zmiany.

Kiedy polecić pomoc specjalisty?

Czasami jest tak, że ktoś pragnie obsadzić nas w roli psychoterapeuty. Mi się to zdarza notorycznie, ale mojej przyjaciółce też, a ona jest radcą prawnym. Bo nie chodzi o nasze kompetencje zawodowe. Czasem jest tak, że ludzie widzą w nas dobrych rozmówców i czynią sobie z naszego domu konfesjonał albo kozetkę. Warto jest, jeśli czujemy się nadużywani w pomaganiu innym, stawiać granice. Nie brać na siebie wszystkich cudzych rozterek. Mówić: “Widzę, że to, co przeżywasz, jest trudne. Dlatego uważam, że warto, żebyś porozmawiał o tym z kimś, kto profesjonalnie pomoże”. Albo powiedzieć: “Bardzo chce Cię wspierać, ale czuję, że przydałoby Ci się coś więcej niż to, co ja mogę zaoferować, bo czuję, że moje moce są wyczerpane”.

Wydawca nie prowadzi działalności leczniczej.