Work life balance to dla mnie... Nie ma już work life balance. Teraz jest work life integration albo work life harmony. Mam to szczęście w życiu, że lubię swoją pracę, uważam ją za moje największe hobby. Grunt to zachować zdrowy dystans i być rozsądnym, ale nie mam potrzeby się od niej radykalnie odcinać.
Moje 3 najważniejsze, codzienne nawyki dbania o zdrowie to... Regularne jakościowe posiłki. Zamiast ciasteczek orzechy, zero słodkich napojów, woda z cytryną rano, ostatni posiłek trzy godziny przed pójściem spać. A jeśli o spaniu mowa – to jest najlepsze lekarstwo. Odkąd mądre aplikacje mierzą nie tyle jego długość, ale też jego jakość, to widać, że nawet dwa kieliszki wina potrafią ją zrujnować. Trzeba uważać.
Sport, który regularnie uprawiam to... Siłownia – głównie bieżnia, na której mam czas, by oglądać nasz ERBUDowy kanał na Youtube. Rower – co roku jadę w Tour de ERBUD, naszym charytatywnym rajdzie rowerowym. Patrzy na mnie ponad trzy tysiące pracowników, więc jakiś tam sensowny dystans przejechać wypada (śmiech). No i przede wszystkim golf – to moja największa pasja.
Na aktywność fizyczną poświęcam w tygodniu... Staram się cztery razy w tygodniu uprawiać sport. Jeśli jest pogoda i są okoliczności, wówczas w weekendy grywam w golfa. A jak wiadomo, golf to nie jest bieganie czy basen, na który możnapoświęcić godzinę. Z plusów – moja żona też gra, dzieci grywają, więc często spędzamy rodzinnie czas.
Moja motywacja do sportu... Nie jestem pierwszej młodości, więc chciałbym być jak najdłużej chociaż pierwszej sprawności. Fizycznej i psychicznej, co jest ze sobą bardzo powiązane. Sport powinien być naszą rutyną, a nie wielkim wydarzeniem czy chwilowym zrywem. Natomiast moją największą motywacją jest chyba nastoletnia córka. Chciałbym w pełni sił zaprowadzić ją przed ołtarz albo pod godło. A jak wiadomo, „ta dzisiejsza młodzież” śluby organizuje później niż „za moich czasów”.
Mój stosunek do medytacji jest... Namawiali, próbowałem, ale bakcyla nie załapałem. Może dam jej drugą szansę? Na razie joga mi wystarczy.
Moja dieta bazuje na... Wyrzuciłem ze swojego życia maselniczkę, solniczkę, cukierniczkę i patelnię. Unikam pieczywa, jem dużo ryb i warzyw. Nie jem rzeczy przypadkowych, co bywa trudne chociażby patrząc na ofertę przy polskich autostradach. Nie zapominam o posiłkach, ale oczywiście czasem grzeszę – wszak nie ma nic lepszego niż dobry makaron przed przejechaniem stu kilometrów rowerem czy dobrej jakości wołowina, szczególnie podlana dobrym winem i okraszona dobrym towarzystwem.
Kończę dzień na... Odłożeniu telefonu z dala od łóżka na minimum godzinę przed snem.
Na sen poświęcam... Staram się nie mniej niż siedem godzin. Odkąd córki kupiły mi na święta taki mądry zegarek, zwracam uwagę również na jakość tego snu i co robić, by ją podwyższać. Może odrobinę trudniej mi się żyje w ciągu dnia, ale dużo lepiej regeneruje nocami.
Rzecz, którą robię tylko dla siebie to... Pozwalam się czasem sobie ponudzić. To taka zapomniana rozrywka. A to zazwyczaj nudząc się wpadam na najlepsze pomysły i znajduję najlepsze rozwiązania problemów.
Moje małe grzeszki to... Toruńskie pierniki, głównie katarzynki bez polewy i wafle teatralne. Jednak „człowiek z Torunia wyjdzie, Toruń z niego nigdy”. Na szczęście dla mojej sylwetki ostatnio wprowadzili wariant wafli bez czekolady.
Szczęście to dla mnie... Rodzina w komplecie. Nie odpowiadam tak dlatego, że wypada, ale dlatego, że jestem już w takim wieku, że dobrze wiem, że to najważniejsze. Z rzeczy zawodowych – bardzo mnie zawsze cieszy, kiedy moi pracownicy się rozwijają, awansują, bogacą. Dobrze się czują w firmie, którą razem budujemy.
Luksus to dla mnie...Pamiętam moment, gdy po latach wariackiego budowania firmy, turbokapitalizmu lat 90., kryzysów lat kolejnej dekady, zdałem sobie pewnego dnia sprawę, że mogę spokojnie jechać na wakacje, nie musieć na nich włączać telefonu (to czy nie włączałem, to już inny temat), a gdy wracam to nowe kontrakty zostały podpisane, budowy trwają w najlepsze. To znaczy, że otoczyłem się odpowiedzialnymi ludźmi, którym mogę zaufać. To jest największy luksus.
Moje małe, codzienne kroki w dbaniu o planetę to... Jeżdżenie elektrycznym samochodem to chyba w 2024 r. już żaden powód do chwalenia?
Rada, którą dałbym sobie, gdybym znowu miał 20 lat, to... Uprawiaj sport przez całe życie.
Książka, którą ostatnio przeczytałem i polecam to... Nie byłbym sobą, gdybym nie polecił „Klara buduje wiatrak”, którą wydała nasza Fundacja ERBUD, którą prowadzi moja żona. To trzecia część naszej serii o odważnej dziewczynce Klarze, która wkracza w świat budownictwa, tym razem odnawialnych źródeł energii. Polecam zakup nie tylko ojcom córek.
Dariusz Grzeszczak
W 1990 r. w Toruniu wraz z ojcem Erykiem założył firmę ERBUD, której do dzisiaj zostaje prezesem. Absolwent Politechniki Gdańskiej na kierunku Budowa Maszyn. Dariusz Grzeszczak znalazł się w zestawieniu TOP10 najskuteczniejszych prezesów firm z indeksu #WIG80 na GPW w Warszawie, nagrodzony Forbes BrandME CEO 2022. Od lat wraz z małżonką Lucyną Grzeszczak tworzą Fundację ERBUD Wspólne Wyzwania, która pomaga wychowankom domów dziecka w wejściu w dorosłość. Prywatnie jest fanem golfa, włoskiej kuchni i rowerów. Jest członkiem Polskiej Rady Biznesu.
The nikalab capsule impresses not only with its appearance, but also with its operation. We used two innovative...
Twoja opinia może zostać wykorzystana w naszej reklamie. Przeczytaj więcej w naszym Regulaminie. Także w opiniach dbamy o transparentność. Weryfikujemy czy pochodzą od regularnych klientów (nie osób z nami współpracujących) oraz czy są zgodne z przepisami prawa mającymi na celu ochronę konsumentów.