Kiedy cisza znika o świcieNie mogłem wymarzyć sobie lepszego poranka – zwłaszcza w dniu, w którym napisać miałem o ciszy.Budzik nastawiony był na 07:30. Dlatego kiedy po przebudzeniu zobaczyłem ciąg cyfr 07:06 wiedziałem już, że coś jest nie tak. Moje zmysły odbierały zdecydowanie zbyt intensywne bodźce jak na tę porę dnia: rama łóżka drgała, a szybkie, silne uderzenia za ścianą zlewały się w jeden głośny huk. Musiała minąć chwila, żeby poskładało się to w mojej głowie w spójną odpowiedź na pytanie: Co się dzieje?Skąd bierze się hałas?Co to za ciężkie uderzenie? Pociąg przejechał za oknem? Chyba pociąg. Chyba jednak nie pociąg, bo przecież nie mieszkam przy trasie kolejowej. Z każdą sekundą od otwarcia oczu stawałem się coraz bardziej obecny. W końcu połączyłem kropki. No tak, sąsiad ruszył z wakacyjnym remontem.Zapowiedział go co prawda wyjątkowo uprzejmą kartką wywieszoną na drzwiach kamienicy, ale moja świadomość nie potrafiła tak łatwo odpuścić. Umysł zaczął się buntować i w przerwie od pracy młota pneumatycznego próbowałem przekonać sam siebie, że musiało mi się to przyśnić. Kiedy młot znowu zaczął jednak walić z prędkością ponad tysiąca uderzeń na minutę rozwiały się resztki wątpliwości. Oto sąsiedzki remont w pełnej krasie. Kilka metrów ode mnie właśnie unicestwiona zostaje ścianka działowa.Kiedy 90 decybeli odbiera spokójZegarek na nadgarstku zawibrował:„Głośne otoczenie. Dźwięki o tym poziomie mogą uszkodzić słuch, jeśli jesteś na nie narażony przez dłuższy czas” – przeczytałem na tarczy zegarka.90 decybeli. Nie ma żartów. Nie zastanawiałem się ile to jest „dłuższy czas” – zabrałem laptopa i uciekłem z domu przed hałasem. Przynajmniej tak mi się wydawało.Miejska cisza w liczbachZza chmur wyszło słońce, a temperatura o poranku była jeszcze przyjemna, więc odpowiedź na pytanie baristy: „w środku czy na zewnątrz” mogła być tylko jedna. Chwilę przed 08:00 rozsiadłem się w pustym ogródku. Tylko ja i ona. Ja i cisza. To znaczy byliśmy tam ja, cisza, śpiew ptaków, ryk silnika samochodu w oddali, gwiżdżąca para z ekspresu do kawy, rozmowa matki z dzieckiem w wózku i wiele, wiele innych dźwięków – czyli taka cisza, na jaką stać miasto. Mój zegarek był mniej poetycki i wskazał 47 decybeli.Hałas, który przerywa spokójNawet ta cisza ubrana w kostium delikatnych miejskich dźwięków nie trwała jednak długo. Przeszywające pikanie cofającej śmieciarki przegoniło mnie do środka kawiarni. Chciałem poszukać więcej tego, czego udało mi się doświadczyć przez chwilę na zewnątrz. Intuicja podpowiadała mi, że potrzebuję tego więcej. Tak, potrzebowałem więcej ciszy.Dowiedz się więcej: Mindfulness – remedium na stres, niepokój i depresję?Dlaczego potrzebujemy ciszy?Nie ufam jednak swojej intuicji bezgranicznie, więc założyłem wygłuszające słuchawki, otworzyłem laptopa i zacząłem czytać o tym, co świat nauki mówi nam o ciszy i hałasie.Brytyjscy naukowcy kilka lat temu przejrzeli szereg badań na temat wpływu hałasu na nasze zdrowie i mają bardzo konkretne wnioski:osoby silnie poirytowane hałasem mają wyższe ryzyko wystąpienia depresji (o ok. 23%) oraz lęku (o ok. 55%)(1),badania z udziałem profesjonalnych muzyków wykazały, że nawet 2 minuty ciszy potrafią znacząco obniżyć tętno i ciśnienie krwi(4),długofalowe badanie z udziałem ponad 340 tys. osób wykazało, że osoby mieszkające na co dzień w hałasie drogowym mają wyższe ryzyko udaru, chorób serca i przedwczesnej śmierci – ryzyko to rośnie wraz z poziomem hałasu(5).Sprawdź artykuł: Jak stres wpływa na zdrowie psychiczne i fizyczne – i jak się chronić?Gdzie znaleźć spokój w mieście?Skoro wyraźnie czuję, że potrzebuję więcej ciszy i wiem, że dobrze wpłynie na moje zdrowie, to pozostało mi ustalić tylko, gdzie ją znaleźć. Gdybym chciał znaleźć restaurację serwującą ramen albo dobrą kawiarnię skorzystałbym z mapy na telefonie. Kilka ruchów kciukiem i lista adresów gotowa. Ale z ciszą nie jest tak łatwo. Bo nie mamy przecież mapy ciszy, prawda?Mapa hałasu – przewodnik po cichych miejscachA właśnie, że mamy. Dowiedziałem się o tym kilka lat temu, kiedy przygotowywałem reportaż o miejskim hałasie. Spacerowałem po Warszawie z urządzeniem mierzącym hałas i rozmawiałem z ludźmi, którzy zasypiali kilkadziesiąt metrów od samochodów pędzących miejskimi arteriami. Rozmówców, mieszkających w najbardziej hałaśliwych miejscach stolicy znalazłem dzięki strategicznej mapie hałasu. Każde wojewódzkie miasto przygotowuje taką mapę, więc znajdziesz ją bez trudu w internecie.Jak znaleźć ciszę na mapie hałasu? To tylko z pozoru paradoksalne zadanie. Wystarczy, że poszukasz miejsc wolnych od żółtych, pomarańczowych i czerwonych plam. Tam hałas z lotnisk, dróg, fabryk nie dociera.Chcesz wzmocnić efekt ciszy? Sprawdź, dlaczego kontakt z zielenią działa jak darmowe lekarstwo → Spokój bliżej, niż myśliszI właśnie do tego chciałbym Cię namówić. Poszukaj miejsc i chwili wolnych od hałasu. Nie znajdziesz pewnie absolutnej ciszy. Nawet w lesie z dala od dróg, autostrad i ulic, słychać będzie wiatr poruszający gałęzie i liście. A może wcale nie musisz iść do lasu i wystarczy spacer po osiedlu o brzasku – kiedy wszystkie imprezy już zgasły, a większość sąsiadów (włącznie z tymi przeprowadzającymi remonty) jeszcze nie wstała. Jestem pewien, że Twoje uszy – i jak wiemy z badania również serce oraz układ krwionośny – będą za to wdzięczne.Przeczytaj inspirującą rozmowę: 17 pytań do Andrzeja Kozłowskiego. O zdrowiu, granicach i regeneracji między szumem miasta a ciszą nad morzem →[newsletter2]