#dawkadobrostanu

Jak dotrzymać postanowień noworocznych?

Czas czytania: 2 min
Opublikowano 20/01/2023
Kobieta w żółtej koszulce trzyma słoiczek pełen kapsułek nikalab, w tle rok 2023

Co roku jest tak samo: z początkiem Nowego Roku robimy postanowienia. Obiecujemy sobie, że będziemy lepsi, bardziej zadbamy o siebie i bliskich i/albo rzucimy palenie. Jak ich dotrzymać?

Co roku miliony ludzi na całym świecie postanawiają zmienić swoje życie, a datą, po której ma to być łatwiejsze, jest Nowy Rok. Żegnamy ten stary mając nadzieję, że w tym nowym będzie nam łatwiej być lepszą wersją siebie. Niestety, jak wynika ze skrupulatnych wyliczeń, aż jedna trzecia postanowień nie ma szansy realizacji, bo ci, którzy je poczynili, rezygnują z nich w ciągu miesiąca. Dlaczego tak trudno jest wprowadzić – dobre przecież – zmiany w życie?

Powodów jest kilka. Po pierwsze, poruszeni własną chęcią zmiany (i poprawy) nie wybieramy odpowiednich dla nas postanowień, często kierując się nie tyle własnymi chęciami, co oczekiwaniami otoczenia. Przykładowo, w naszym kręgu znajomych niemal wszyscy chodzą trenują na siłowni, czujemy się więc trochę niekomfortowo, że i my nie należymy do tego grona. Postanawiamy więc, że od Nowego Roku to się zmieni - nawet, jeśli organicznie nie znosimy ćwiczyć. Wybór takiego, niekompatybilnego z naszym stylem życia i upodobaniami, postanowienia, jest gwarancją porażki. Wybierzmy coś, co jest bardziej „nasze“: jeśli faktycznie chcemy zacząć ćwiczyć, wybierzmy coś, co jest nam bliższe. To mogą być spacery, basen dwa razy w tygodniu czy lekcje tańca. Albo taniec w domu. A może joga? 

Po drugie, nasze cele nie są realistyczne. Jeśli w ubiegłym roku nie przeczytaliśmy – z braku czasu czy jakiegokolwiek innego powodu – żadnej książki, to prawdopodobnie nie rzucimy się nagle na domową bibliotekę, pochłaniając trzy książki tygodniowo. Żeby odnieść sukces, trzeba postawić sobie cel, który jest wykonalny, a jego osiągnięcie jest możliwe dzięki metodzie małych kroków. Mało czytam? Będę czytać więcej o jedną książkę! Wcale nie czytam? Przeczytam kilka stron dziennie. I już, tyle wystarczy, żeby mieć poczucie sprawczości i poczuć zmianę. Może na początku nie będzie wielka, nie doprowadzi za to do destrukcyjnego poczucia frustracji. Zbyt duże wymagania wobec siebie doprowadzą do równie dużego rozczarowania, a w konsekwencji – do obniżenia poczucia wartości. A nie o to przecież tu chodzi.

Na bardzo ciekawy aspekt zwraca uwagę prof. Gabriele Oettingen, psycholożka z New York University, która mówi o tym, jaką rolę w całym procesie zmiany pełni pozytywne myślenie. Naukowczyni zwraca uwagę na to, że o ile pozytywne myślenie zazwyczaj pomaga osiągnąć cel, to zdarza się i tak, że jest przeszkodą. „Im więcej ludzie fantazjują na temat swojego przyszłego sukcesu, tym mniej robią, żeby go faktycznie osiągnąć“ – mówiła w rozmowie z „New York Timesem“. Dlaczego? „W swoich głowach już doświadczyli pozytywnej zmiany, dlatego się rozluźniają. Te pozytywne scenariusze są pomocne w rozważaniu rozmaitych możliwości na przyszłość, ale stoją na przeszkodzie przy włożeniu wysiłku, który potrzebny jest, żeby te scenariusze urzeczywistnić“ – dodała. 

Istotne jest także to, w jaki sposób egzekwujemy od siebie realizację postanowień noworocznych (czy jakichkolwiek innych). Zazwyczaj po prostu zbyt dużo od siebie wymagamy, a kiedy powinie nam się noga, ochoczo się biczujemy za karę (oczywiście metaforycznie) i rezygnujemy z celu, uznając, że „i tak się nie udało“. Warto pamiętać, że nie ma zwycięstwa bez porażki, a tę można traktować po prostu jako okazję do nauki i wyciągnięcia lekcji.

Wydawca nie prowadzi działalności leczniczej.