Rozmowy

nikaLIVE: Jak styl życia wpływa na ciążę?

Czas czytania: 12 min
Opublikowano 04/11/2022
dr. n. med. Tadeusz Oleszczuk opowiada nikalab o stylu życia w ciąży

Dlaczego zbilansowana dieta, aktywność fizyczna, sen i umiejętność radzenia sobie ze stresem mają tak ogromne znaczenie w ciąży, w rozmowie z nikalab tłumaczy ginekolog dr n. med. Tadeusz Oleszczuk.

Wyniki badań, dolegliwości i ewentualne komplikacje w ciąży oraz suplementacja kwasem foliowym – to najczęstsze tematy poruszane w gabinetach ginekologicznych na wizytach ciążowych. Styl życia kobiety spodziewającej się dziecka zazwyczaj pozostaje gdzieś na dalszym planie. I to jest błąd – uważa dr. n. med. Tadeusz Oleszczuk. O tym, dlaczego dieta, sen i aktywność fizyczna są tak ważne dla przyszłych mam, opowiedział w nikaLIVE’ie na Instagramie. Obejrzeć nagranie można pod tym linkiem, a poniżej przedstawiamy jego wersję tekstową. 

Hanna Borowska: Jak styl życia wpływa na ciążę i czy jest rzeczywiście tak bardzo ważny dla kobiety ciężarnej?

Dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Mnie aż zastanawia, że tak mało się o tym mówi, dlatego bardzo cieszę się, że mogę to powiedzieć: kobieta w ciąży nie zauważa, że płód żyje razem z nią. To nam umyka i robimy dużo błędów. Mówi się: „Jedz za dwoje, teraz jesteś w ciąży, masz zachcianki, chcesz słodkie – jedz. Chcesz owoce, to jedz” – NIE! Zwracaj uwagę na to, co jesz, jak żyjesz, właśnie w ciąży! Potem się dziecko urodzi, i będzie miało takie nawyki żywieniowe, które otrzymało w trakcie 9 miesięcy ciąży. Jeśli jadłaś owoce, jadłaś słodycze, jadłaś pryskane, chemiczne… to mały się urodzi i powie: „Gdzie moje słodkie?” Spróbujesz nakarmić piersią, a on płacze: “Gdzie moje słodkie? Całą ciążę jadłem bezy, jabłka, mandarynki, gdzie to jest?” Ma wzdęcia brzucha, złości się, denerwuje. Gdybym ja przez pół roku jadł słodycze, potem bym się buntował, jeśli nagle za pół roku ktoś by mi to uciął, bo się urodziłem… 

Dlaczego nikt o tym nie mówi? To jest tak oczywiste! I ja teraz mam własne doświadczenia z pacjentkami. Przychodzi dziewczyna w drugiej ciąży. Nie prowadziłem jej pierwszej ciąży, a urodziła dziecko 4,5kg i przytyła 25kg. Mówię: „Proszę Pani, urodziła Pani dziecko tak duże, bo był za wysoki cukier w ciąży, co Pani jadła?” – „Jabłka, mandarynki…”. No to tłumaczę, że w tej ciąży, teraz nie jemy owoców, nie jemy słodyczy, twardo, i zwracamy uwagę – to jest niesamowicie ważne w tych czasach – żeby jedzenie było ekologiczne. Ono nie może być pryskane, bo te zatrucia/pestycydy (teraz płód, a potem noworodek) dziecko „zobaczy” we krwi. Dlatego w obecnych czasach pojawia się dużo więcej wad niż jeszcze te 30 lat temu, kiedy zaczynałem pracę. Ja rzadko kiedy spotykałem dziecko z wadami, a teraz takie dziecko zdarza się niemalże co kilka miesięcy. Poza tym wszechobecność cukru i słodkich odmian owoców dostępne są przez cały rok. 

Czyli zdaniem Pana Doktora, te wszystkie toksyny, to obciążenie ze środowiska i jedzenia wpływają na przebieg ciąży i ewentualne wady rozwojowe dziecka? 

Tak, i nagromadzenie tychże toksyn w czasie, zanim kobieta zaszła w ciążę. Dochodzą jeszcze niedobory witamin i minerałów. I tej wspominanej już pacjentce podczas drugiej ciąży mówię o odżywianiu głównie ekologicznymi warzywami. I podczas drugiego porodu, kobieta rodzi dziecko ważące 3600 gramów, sama przytyła 13 kg i mówi: „Panie Doktorze, nakarmię to dziecko i ono śpi! A tamto się ciągle darło…”. Otrzymuję taki feedback z drugiej strony, że jest to praktyczne. I zacząłem się zastanawiać, skąd się to wzięło? I w sumie, to jest logiczne! Kolejne niebezpieczeństwo, na które nie zwracamy uwagi – ilość pryskanych rzeczy. Szczególnie jabłka, pryskane wielokrotnie (przy ogonku deszcze tego nie spłukują), jeśli ktoś zjada jabłko razem z ogryzkiem, to zjada tę chemię (np.glifosat) i potem to jest we krwi. Można sobie zbadać jego poziom we krwi, jak ktoś się targuje, że się zdrowo odżywia.

Ja zalecam takie badanie, jeśli ktoś ma zaburzenia jelitowe, nietolerancje czy alergie, czy coś tam źle się dzieje. Pytam, jak jest z wypróżnieniami – ma być raz dziennie, a sporo kobiet skarżących się na silne skurcze w ciąży ma zaparcia. I są sposoby, aby tego uniknąć, ale zasadniczo dieta jest najważniejsza. Robię też tzw. onkopakiet sześciu minerałów, bo on świadczy o pracy tarczycy: cynk, selen, arsen, kadm, ołów, miedź. Ale jeszcze można sobie zbadać obecność glifosatu we krwi, jak ktoś chce, a także ferrytynę i żelazo! Ferrytyna decyduje często o anemii w trakcie ciąży. Jeśli ktoś ma ferrytynę niską, to znaczy, że jednak ma problem z jelitach. Mówiąc krótko i zwięźle – warto przejść na ekologiczne warzywa, poszukać tych ekologicznych źródeł. To się w Polsce dopiero przebija, jest stworzona taka top lista 50-ciu ekologicznych producentów. Ona się wciąż poszerza, ale trzeba do nich dotrzeć. Nie chcę tu wymieniać, ale jak się poszuka, to można je zdobyć. Unikajmy też tego, co jest w pożywieniu przetworzonym, fast foodów, cukru i tłuszczów trans! 

Jednak ceny w sklepach ekologicznych często przerażają… Co, jeśli kobiety nie stać na to, by jeść tylko ekologicznie, czy coś jeszcze może zrobić? 

Ja mówię z doświadczenia, też chodzę po tych sklepach i widzę, ile kosztuje 5 sztuk gotowanych buraczków. W Lidlu – 5 złotych, do tego roszponka, orzechy włoskie, do tego oliwki, sos i mamy sałatkę! Teraz super dziennikarka pani Bosacka zrobiła obiady za 5 złotych i ona też pilnuje tego, aby to jedzenie było czyste. Naprawdę można, nam się tylko tak wydaje. Ja sam kupuję kaszę gryczaną w ekologicznym sklepie i jest może o złotówkę droższa, ale finalnie – wyjdzie taniej, nie mam wzdęć brzucha i to chciałbym przełożyć, bo jest to bardzo praktyczne. Wyjdzie taniej, bo nie mam potrzeby leczenia nieprzyjemnych objawów

Ekologiczne warzywa, niepompowane sztucznie, mają naprawdę też witaminy. Czytam podręcznik dietetyczny – „zjedz marchewkę” – to tam naprawdę jest ten beta-karoten, bardzo ważny dla rozwoju ciąży. Ale jeśli kupię marchewkę pędzoną azotanami, to ona nawet nie pachnie jak marchewka, tylko wygląda – piękna i duża. Rozkrajam selera, a on jest pusty w środku. I ta sałatka nawet inaczej smakuje. Spróbujmy po prostu zrobić sobie sałatkę z tylko ekologicznych warzyw z dużą ilością oliwy, to jest w ciąży niezmiernie ważne, a jakoś nam to umyka. My rozpoznajemy skurcze w ciąży, anemię w ciąży, ale nie patrzymy na to, że ta dziewczyna ma zaparcia. Spotykam takie ciężarne – wyszła ze szpitala, miała skurcze zwiększające ryzyko poronienia lub porodu przedwczesnego, a wypróżniała się raz na tydzień i dostawała leki rozkurczające. Zmieniliśmy dietę, wypróżnienia są raz dziennie i się skończyły skurcze. 

Przez pierwsze dwa lata po porodzie u dziecka kształtuje się flora jelitowa (mikrobiom). Dlatego tak ważne jest, aby karmić piersią. W mleku matki są związki promujące rozwój prawidłowej mikroflory jelit. Jeśli później, dajemy już inne pokarmy, warto niemowlakowi tę pierś czasem „pokazać”, bo to go kształtuje na całe życie – te dwa pierwsze lata życia i kształtowania się mikroflory jelitowej. Przecież dzieci są też inteligentniejsze, jeśli mają dużo minerałów i witamin. 

Często mówi się, że należy zjadać 5 porcji warzyw i owoców każdego dnia. Jednak jeśli ktoś chce jeść zdrowo, to zaczyna więcej sięgać po owoce. Dlaczego za mało mówi się o tym, że słodkie owoce wcale nie są aż tak zdrowe, jak może nam się wydawać? 

Przede wszystkim, fizjologicznie, w naturze przez tysiące lat, gdy nasz przewód pokarmowy się kształtował, to dostępne były raczej kwaśne owoce. Jak u babci w ogródku były papierówki – dwa tygodnie i było już po papierówkach. A w tej chwili te odmiany są zrobione tak słodkie, by było jak najwięcej fruktozy. To ta sama glukoza tylko cząsteczka ma inaczej poukładane atomy. Fruktoza tak jak glukoza bardzo uzależnia i producenci o tym dobrze wiedzą! Chodzi o to, by jak najwięcej sprzedać. Owoców też. W tym momencie mamy okres obfitości trwający cały rok, sprzedaje nam się, że owoce są zdrowe, a jest tam o wiele więcej fruktozy niż kiedyś. Ja generalnie wolałbym jeść warzywa. Nie możemy zakładać, że ja będę jadł jabłka w marcu, styczniu, grudniu, mimo że one są dostępne, oczywiście, bo to się dobrze sprzedaje, ale generalnie powinienem jeść warzywa. No i pamiętać o umiarze, czy postach okresowych. 

Czyli raczej stawiać na warzywa sezonowe? 

I ekologiczne! I przede wszystkim z miejsca, w którym żyjemy, nie z Afryki czy z Japonii, tylko te nasze, lokalne warzywka. My mamy mikroflorę pokarmową wykształconą przez naszych dziadków, pradziadków, którzy tu żyli i to jedli. Te nasze bakterie mają być jak najbardziej różnorodne – tu pomagają kiszonki, bardzo tanie warzywo – buraczek, tam jest tyle fajnych rzeczy! Zakwas buraczany to coś doskonałego i wartościowego! Kapusta kiszona, możemy dużo rzeczy kisić, tylko żeby to było naturalne, ekologiczne, bo jak zaczniemy kisić pryskane, sypane, nawożone, to zgnije, a nie zrobi się kiszonka. To jest trochę mit, żeby jeść owoce, bo ja czasem mówię do pacjentki: „Proszę Pani, nie jemy cukru, bo Pani ma ryzyko zaburzenia tolerancji glukozy”. I ona przychodzi za miesiąc i przytyła 4 kilo – „co Pani robiła?” – ona jadła mandarynki, pomarańcze, bo owoce są zdrowe. Ja słyszę to od ciężarnych. A jak przestają jeść owoce czy cukier, to nawet obrzęki im zaczynają znikać! 

Oczywiście, jak zjem jedno jabłko w tygodniu, jeszcze takie kwaśniejsze, czy jedną mandarynkę, to mi się nic nie stanie, ale te dziewczyny zwykle mają taką ochotę na słodkie, że jedzą całą miskę truskawek, wiśni czy mandarynek. Tak się nie da! W ciąży w 80% niech to będą ekologiczne, czyste warzywa. Wtedy widzę, jak ta ciąża przebiega i, zwracając na to uwagę, możemy mieć fajne efekty. 

Mówimy  tutaj głównie o produktach pochodzenia roślinnego, a co z mięsem i rybą? Jak wybrać dobrej jakości produkty pochodzenia zwierzęcego? 

Tu jest kilka odpowiedzi. Ryba – w Wielkopolsce są fajne hodowle ryb, natomiast my generalnie powinniśmy jeść ryby dziko żyjące, które się nie dadzą hodować. Chodzi o to, aby nie dostawały dodatków chemicznych. Chińczycy nauczyli się już nawet hodowli krewetek, ale dodają do ich karmy tyle chemii, że to już niestety nie ma zbyt wiele wspólnego ze zdrowiem. Zróbmy sobie poziom arsenu, to się dowiemy. Norma to 0,6, wystarczy mieć 1 lub 2 i od razu ryzyko nowotworu jest nawet 10 razy większe. Dziko żyjące: śledź, dorsz, sardynka. Chyba, że łosoś dziko żyjący, ale on faktycznie – będzie drogi. A co do mięsa – nie wieprzowina, proszę! Jeżeli już, to tylko gotowane i to wołowe, trzy razy w miesiącu. 

Raczej ograniczamy mięso? 

Można wcale nie jeść, tylko suplementujemy wówczas witaminę B12, witaminy grupy B. Wielu sportowców o fajnych wynikach nie je mięsa w ogóle. Ale jeśli ktoś ma z tym problem, to może zjeść wołowe, cielęcina może być, jagnięcina. Ale gotowane! Nie smażone! Grillowane to już w ogóle… Trzy razy w miesiącu nie zrobi nam krzywdy, a jeśli ktoś potrzebuje, to nie byłoby to takie złe. 

Mam pytanie odnośnie ruchu w ciąży i aktywności fizycznej – Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników zaleca, żeby zmniejszać poziom aktywności fizycznej w ciąży, nawet jeśli ta ciąża przebiega fizjologicznie prawidłowo. Rekomendacje zagranicznych towarzystw, np. amerykańskich czy brytyjskich, mówią coś innego. Zachęcają kobiety w ciąży do ruchu, nawet jeśli przed ciążą nie były one zbyt aktywne. Jakie jest zdanie Pana Doktora na ten temat? 

Jest to inna specyfika populacji – naszej a amerykańskiej. Tam jest więcej nadwagi, otyłości, więc zachęcanie do aktywności jest jak najbardziej wskazane. U nas, gdyby to zalecenie dotyczyło ogółu – to 20-30% kobiet miałoby problem z donoszeniem ciąży. Poród zagrażający, przedwczesne skurcze, skracanie się szyjki macicy… Mówiąc ogólnie, bezpieczniej jest powiedzieć, żeby ograniczyć, niż powiedzieć, że specjalnym grupom można. Tutaj decyduje lekarz prowadzący, bo jeśli ja widzę w USG, że szyjka jest długa, nie ma zagrożenia przedwczesnym porodem, to jak najbardziej! 

Aktywność fizyczna jest najtańszym sposobem walki ze stresem, tylko to musi być aktywność typu: spacer, jazda na rowerze itd. Oczywiście, w zależności od trymestru, ta aktywność będzie inna. Do trzeciego miesiąca, jeśli ciąża przebiega prawidłowo, można robić wszystko. Natomiast jak już mamy ósmy czy dziewiąty miesiąc, to samej kobiecie będzie ciężko. Ale jeśli kobieta daje radę, może jeździć rowerem, to nie ma problemu! Dawno temu prowadziłem w ośrodkach wiejskich ciężarne. Część z nich przyjeżdżała rowerem. Ładnie rodziły dzieci i zaraz wracały do pracy. Fizjologia i tak jak się to odbywało setki lat temu. Ta aktywność nie przeszkadza, jeśli w ciąży przebiega wszystko dobrze. A ponieważ 20-30% kobiet ciężarnych ma problem z donoszeniem ciąży, to im się odradza jakąkolwiek aktywność, a często zaleca się nawet leżenie. Stąd to zalecenie się wzięło – by ograniczyć. 

A czy są jakieś aktywności bardziej preferowane w ciąży? Na przykład joga, pilates, bo wydają się „bezpieczniejsze”…

Tak, oczywiście, nie będzie to przecież podnoszenie ciężarów czy pchnięcie kulą, ale joga jak najbardziej, super! Uczymy się oddychać, dotleniamy się, poza tym aktywność fizyczna ma niesamowicie cenną rzecz, bo poprawia przepływ chłonki. My o niej zapominamy, wszyscy mówią „krążenie, tętnice, żyły”, a chłonka odpowiada za sprawny układ immunologiczny. Stres ma negatywny wpływ na odporność, zatem jeśli jesteśmy aktywni fizycznie, podnosi nam się odporność, jesteśmy silniejsi, łatwiej walczymy z infekcją i zmniejsza się poziom stresu. Zresztą kobieta w ciąży ma ten mechanizm, że jeśli mocno choruje, to walczy z infekcją, która mogłaby dotrzeć do płodu. Ma dużo przeciwciał, dziecko jest wtedy bezpieczniejsze. Natomiast, niech ten ruch odbywa się na świeżym powietrzu, a nie w śródmieściu Warszawy czy Krakowa, w smogu. Zatrucie środowiska jest coraz większe. Lepiej spacerować, ćwiczyć na świeżym powietrzu ale z dala od centrów miast, albo w ośrodkach, które są do tego przygotowane. 

A jeśli chodzi o sen? Dużo kobiet w ciąży ma problemy ze snem, zapewne po części wynika to ze zmian hormonalnych, w końcówce ciąży też z powodu zmian anatomicznych, bo już ciężko jest znaleźć wygodną pozycję. Jak polepszyć jakość snu w ciąży? 

Generalnie, w pierwszym trymestrze kobieta śpi więcej, bo progesteron wydziela się w dużych ilościach. Tak samo prolaktyna, to obniża ciśnienie. I często kobieta wręcz po tym rozpoznaje, że pewnie już jest w ciąży, bo całymi dniami śpi

Ze snem jest problem raczej w ostatnim miesiącu ciąży, kiedy przepona jest przez ciężarną macicę już podniesiona wysoko. Wtedy taka pozycja półsiedząca czy leżenie na boku może pomóc. 

Można pić ciepłą wodę, 2-3 szklanki w ciągu dnia, to też dobrze działa na przewód pokarmowy. W ciąży nasilają się dolegliwości związane z refluksem, 40-60% ma bezobjawowy refluks i to nam podrażnia śluzówkę żołądka. Podrażnienie śluzówki też utrudnia zasypianie i jakość snu. Ćwiczenia oddechowe mogą być pomocne – to znaczy przykładowo, wzięcie wdechu, zatrzymanie go w płucach na 5-8 sekund i wypuszczanie. Powoduje to też relaksację napięcia mięśni. Stąd joga i nauka oddychania jest taka fajna i skuteczna w odprężeniu i uspokojeniu emocji. Organizm wówczas myśli, że jesteśmy spokojne i ułatwia zasypianie. Jeśli kobieta źle się odżywia, mało się rusza i jest w ciągłym stresie, to będzie jej się źle zasypiało. Trzeba pamiętać, że zdrowy sen powinien trwać 7-8 godzin, nie 4. Nie powinien też być przerywany. Często wstawanie w nocy ma swoją przyczynę w nadmiernej ilości zjedzonej fruktozy czy glukozy w ciągu dnia. 

Dużo kobiet ma w ciąży nudności, wymioty i można powiedzieć, że to się uważa za objaw ciąży. Czy to jest norma?

Nie, chociaż sam 30 lat temu też tak mówiłem, kiedy pacjentka wymiotowała w ciąży. Nudności i wymioty powinny zostać opanowane. Teraz są nawet takie leki, które zawierają witaminę B6 i hamują odruch wymiotny. Ale okazało się, że jeśli dziewczyna zetrze sobie imbir, dwie małe łyżeczki, zrobi pastę z bananem, ale nie będzie jadła słodyczy, owoców, nabiału, jajek, mięsa, pieczywa, tego, co powoduje zakwaszenie śluzówki żołądka, i będzie jadła tylko ekologiczne warzywa, sok z cytryny, siemię lniane, probiotyki czyli coś, co łagodzi stan śluzówki, to nie ma wymiotów! I okazuje się, że jedząc dobre ekologiczne pokarmy możemy wymioty opanować.

Od razu uczulam – bardzo wiele kobiet ma problemy z tarczycą i pośrednio ma to związek z wymiotami. Dlatego dobrze jest to sprawdzić, zrobić USG, a nie tylko TSH. TSH i fT4 jest w normie, (bo kobieta zaszła w ciążę), ale zrobić USG też trzeba – tam mogą być guzki, torbielki. Szczególnie, jeśli w rodzinie ktoś miał problemy z tarczycą. I tutaj też dieta ma znaczenie, żeby to dopracować. Ostatecznie przeciwciała powodujące stan zapalny tarczycy powstają w śluzówce przewodu pokarmowego. Dieta i mikroflora z niej wynikająca ma więc cały czas znaczenie.

Nie mogę nie dopytać o stres. Wiadomo, on pożera nas wszystkich. Jak sobie z tym stresem poradzić? Czy są jakieś techniki szczególnie zalecane dla kobiet w ciąży pod tym względem? 

Joga, oddychanie, o którym wspomniałem. Często mówi się – i to jest błąd – że w stresie przede wszystkim ucieka nam magnez. A w stresie potrzebna jest witamina C! Ale nie w postaci tabletek, tylko – natka pietruszki, czarna porzeczka, kiszona kapusta, papryka, rokitnik, awokado – tam jest ta naturalna witamina C. W stresie nasza odporność reaguje i potrzebuje do tego witaminy C. Zresztą, witamina C bardzo ładnie wypłukuje z nas zatrucia, jak arsen. A my w przetworzonym pożywieniu już prawie nie mamy witamin. Czasem producenci dodają witaminę C nawet do soku z pomarańczy… Ale jedząc awokado, czy czarną porzeczkę, możemy witaminy C dostarczyć dużo i ona ogólnie wzmocni nam odporność i walkę ze stresem. Będziemy silniejsi, układ immunologiczny bezwzględnie to odczuje, tak jak nasze samopoczucie. 

Wydawca nie prowadzi działalności leczniczej.