Ekologia

Jedz etycznie albo zgiń.

Czas czytania: 3 min
Opublikowano 03/03/2022
Awokado, nieetyczna hodowla którego przyczyniła się do osuszenia rzeki

Lubisz jeść krwiste steki przełamane maślanym smakiem awokado, a na deser czekoladę? Jest więc duża szansa, że przykładasz rękę do (przyspieszenia) zagłady świata.

Jeszcze kilka lat temu na hasło „etyczne jedzenie“ wielu się krzywiło. Co wspólnego mają wartości z obiadem? Wielu sygnalistów na całym świecie ujawnia praktyki dużych korporacji i plantatorów. Pokazują, ile tak naprawdę kosztuje (nas) produkcja jedzenia. Coraz więcej osób świadomie wybiera produkty z etykietą „fair trade“.

Krwawe awokado.

Niegdyś uznawane za wykwintny rarytas, dziś leży w każdym supermarkecie. Jasne, cenimy awokado za bogactwo witamin E i K i zawartość drogocennych tłuszczów. Przy tym lubimy jego delikatny smak i konsystencję. Awokado świetnie smakuje i w roli czekoladowego musu, i guacamole. Ale jego hodowla rujnuje środowisko i zmusza chilijskich rolników do – dosłownie – podkradania wody z wysychających rzek. W tym kraju trwa regularna walka o wodę, która jest potrzebna w ogromnych ilościach do uprawy awokado. Do wyhodowania 0,5kg zielonego przysmaku potrzeba prawie 300 litrów wody. Podkradanie przez farmerów wody z rzek sprawia, że rośnie zagrożenie suszami i pożarami. Rolnicy rujnują rzeki i unicestwiają lasy.  Deforestacja przyjmuje zastraszające rozmiary choćby w meksykańskim stanie Michoacán, który, by wyeksportować 1 mln ton awokado, wycina rocznie 20 tys. hektarów lasów. 

Cierpią też ludzie. By wyhodować jak najpiękniejsze owoce, producenci stosują pestycydy. To odbija się na zdrowiu rolników i ich rodzin. W handel awokado zaangażowane są też lokalne kartele narkotykowe, a łańcuch dostaw jest naprawdę bardzo długi. Rada? Całego świata nie naprawimy. Jednak jeśli wybierzemy owoce, które rosną bliżej nas i mają niepozorną naklejkę „fair trade“, nasze sumienie będzie czystsze.

Orzechom odbija palma.

Masło orzechowe, czekoladowe smarowidła... Świat je kocha, ale – na szczęście – coraz bardziej krytycznie patrzy na to, jak powstają rozpływające się w ustach pyszności. Pierwsze pytanie brzmi: czy w ich składzie znajduje się olej palmowy? Jeśli tak, mamy problem. Duży. Olej palmowy i sposób, w jaki jest pozyskiwany, jest jednym z powodów, dla których ziemia się dusi. Tysiące hektarów lasów idą pod nóż. 

Po drugie: orzechy. To temat na osobny artykuł, bo w zależności od rodzaju, mówimy o całym katalogu złamanych praw. W przypadku kalifornijskich migdałów idzie o wodę, tureckich orzechów laskowych – o wykorzystywanie dzieci do pracy. W przypadku orzechów nerkowca – o łamanie praw człowieka choćby w Wietnamie. Rozwiązanie? Można się zaangażować w pracę aktywistyczną, ale nie każdy ma czas i zapał. Można więc kupować lokalnie: w Polsce orzechy włoskie i laskowe. Zdrowe, pyszne i... etyczne. A masło orzechowe? Można je zrobić w domu – przy okazji obędziemy się bez plastiku i szkła. 

Krowy, które ocieplają klimat.

Prawie 18% – za taki fragment emisji gazów cieplarnianych w świecie odpowiada hodowla zwierząt gospodarskich. Z tego aż 80% pochodzi z hodowli krów i owiec. Za to odpowiedzialna jest fermentacja jelitowa (chodzi o gazy, które wydzielają się w procesie trawienia). W ten sposób zwierzęta przeżuwające produkują rocznie prawie 3 gigatony metanu. Jest to gaz, który ma znacznie większy wpływ na ocieplenie klimatu niż dwutlenek węgla. Jedna trzecia terenów upraw w świecie wykorzystywana jest pod paszę dla tych zwierząt. Czy uważacie, że tego jest za mało, by zrezygnować ze steków lub kupować te ze starannie wybranych hodowli, jeśli nie chcemy całkowicie rezygnować z mięsa? Pomyślcie o ściśniętych w klatkach kurczakach. Nie tylko obcina się im dzioby, ale małe kurczaki płci męskiej od razu się zabija. Brutalnie. 

Lista produktów, które kosztują często zdrowie i życie nie tylko zwierząt, ale w efekcie nas wszystkich, jest długa. Weźmy pod lupę banalne kakao, które tak chętnie pijemy. Ponad dwa miliony dzieci pracują przy uprawie kakaowców w Ghanie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Dlatego sięgając po ulubione produkty, naprawdę warto się zastanowić.

Co znaczy jeść etycznie? 

Jeśli sądzicie, że etyczne jedzenie ma coś wspólnego z moralnością – macie rację. Etyczne jedzenie odnosi się do moralnych konsekwencji naszych wyborów. Chodzi o skutki zarówno dla ludzi zaangażowanych w proces produkcji czy hodowli, jak i zwierząt, oraz planety. Dobre, etyczne jedzenie to takie, które zostało wyprodukowane z szacunkiem dla środowiska. Z poszanowaniem praw zwierząt, z zachowaniem równowagi w zakresie dystrybucji i uczciwą płacą dla pracowników lub robotników. Wszystko to składa się także na dbałość o środowisko. Całe zjawisko etycznego jedzenia wpisuje się w coraz popularniejszy w ostatnich latach nurt etycznej konsumpcji. Jest to szczególnie aktualne w warunkach, kiedy coraz głośniej o kryzysie klimatycznym. Cena, jaką już płacimy, chociażby za upodobanie do jedzenia mięsa w dużych ilościach, jest bardzo duża.

W Polsce głośno ostatnio było o wystąpieniach eurodeputowanej Sylwii Spurek, znanej z walki o prawa zwierząt. Postuluje ona zakaz reklamy jajek i nabiału oraz chce wprowadzić zakaz przemysłowej hodowli zwierząt i wędkarstwa. Argumentuje to tym, że nie istnieje „humanitarne zabijanie“. I mimo tego, że “nieetyczne produkty” wciąż zajmują szczytowe miejsca na listach zakupowych Polaków, nasze podejście się powoli zmienia. Coraz więcej osób przechodzi na fleksitarianizm, czyli dietę, która jest dobra dla zdrowia człowieka i środowiska. Więcej o niej przeczytasz tu.

Bibliografia:

  1. “Ethical food choices”, Food Empowerment Project, foodispower.org, dostęp 15 listopada 2021r.
  2. “What is food ethics. A short explainer”, Food Ethics Council, foodethicscouncil.org, dostęp 15 listopada 2021r.
  3. Finney C., “To eat or not to eat: 10 of the world's most controversial foods, The Guardian, 20 listopada 2019r.
Wydawca nie prowadzi działalności leczniczej.