Młodzi rodzice są tak zdesperowani, żeby wyrwać dla siebie choć odrobinę spokoju i snu, że próbują rozmaitych metod, by uśpić dziecko. Jedni wykorzystują do tego suszarkę, inni stosują "trening snu". Zobacz, co działa.
W pierwszym roku życia dziecka rodzice, jak wynika z badań przeprowadzonych przez zespół dr Kelly Sullivan z Wyższej Szkoły Zdrowia Publicznego w Georgia Southern University, tracą równe 44 noce snu. Mniej i rzadziej śpią kobiety, na które spada większość obowiązków związanych z opieką nad noworodkiem i niemowlakiem – ok. 5 godzin na dobę łącznie. To o wiele za mało, a matki czują się wyczerpane. "Myślę, że te wyniki mogą wzmocnić na duchu te kobiety, które wciąż czują się zmęczone" – mówiła autorka badania, dr Kelly Sullivan. To nie oznacza, że sobie nie radzą lub nie potrafią zaplanować dnia. Oznacza tylko tyle, że opieka nad nowonarodzonym dzieckiem – i w kolejnych miesiącach jego życia – jest wyczerpująca 1.
Zdesperowani rodzice szukają skutecznej metody, którą pomoże im szybko uśpić dziecko. Niektórzy przysięgają, że na ich dzieci świetnie działa "biały szum", czyli np. szum suszarki, zestaw jednostajnych dźwięków, które dzieciom mają przypominać okres prenatalny (czyli po prostu kojące dla nich dźwięki z brzucha mamy). Ściągają więc dostępne na rynku aplikacje na telefon lub kupują szumiące misie, które dodatkowo mają tę zaletę, że są wyposażone w "czujnik płaczu". Czyli włączają się natychmiast, kiedy dziecko zacznie płakać, otulając je kojącym szumem i pozwalając na nowo zasnąć.
Na bardziej "oporne" dzieci działa jazda wózkiem lub samochodem, bo w ruchu i bujaniu najłatwiej im zasnąć. Niektórzy rodzice twierdzą, że to jedyna metoda, by zaznać odrobinę upragnionego spokoju, kiedy dziecko śpi.
Jeszcze inni rodzice zdają sobie sprawę ze znaczenia rutyny i wagi rytuałów, które wprowadzają określony rytm, do którego dziecko się przyzwyczaja. Stałość i powtarzalność rytuałów dają dzieciom poczucie bezpieczeństwa – także tym małym. Warto więc tak zbudować dzień, a zwłaszcza wieczór, by zagościły one w naszym życiu.
Jak to może wyglądać? Na przykład przyzwyczajamy dziecko, że bawimy się o określonej porze, ale potem stopniowo zaczynamy się wyciszać, szykujemy do kąpieli, a po niej wkładamy piżamkę lub śpiworek i od razu kładziemy się do łóżka/łóżeczka. Wówczas przyjmuje ono to jako coś znanego i naturalnego, dlatego z czasem zaczyna spokojnie akceptować to, co się dzieje. To sprawdzona metoda, co do skuteczności której przekonały się tysiące rodziców. Rytuały działają, a w dodatku i dzieciom, i rodzicom dają poczucie spokoju. Dodatkowo stwarzają poczucie panowania nad sytuacją, o co przy małych dzieciach dorosłym jest czasem trudno.
Metoda Ferbera szczyt popularności zaliczyła – na szczęście – jakiś czas temu, ale wciąż są rodzice, którzy ją stosują. Polega z grubsza na tym, żeby pozwolić dziecku się wypłakać. Dziecko zostawia się samo w łóżeczku i nie reaguje na jego płacz przez pierwsze 5 minut, po czym zagląda do pokoju. Trzeba pokazywać się maluchowi co 2 minuty, ale bez brania go na ręce. Nawet, jeśli wciąż płacze. Później przychodzimy do dziecka po 10 minutach, następnie po 30-tu i tak do zaśnięcia. Metoda jest skuteczna, ale okrutna. W czasie płaczu poziom kortyzolu u dzieci wzrasta, a one same uczą się, że ich potrzeby nie są ważne dla opiekuna. Nie polecamy. O szkodzie, którą mogą wyrządzić podobne metody, obszernie pisaliśmy tutaj.
Inną koncepcję usypiania dziecka opracowała Tracy Hogg, nazywana, zgodnie z tytułem jednej ze swoich książek, "zaklinaczką dzieci" 2. Chodzi w niej o naukę samodzielnego zasypiania, ale w nieco łagodniejszej formie, niż proponował Ferber. Hogg zaleca, by kłaść dziecko spać, kiedy tylko zaobserwujemy, że robi się senne. Jeśli dziecko płacze, można je wziąć na ręce, ale kiedy się uspokoi, należy je odłożyć. I tak wygląda z grubsza cały proces. Tracy Hogg przysięga, że metoda działa, choć początkowo cały proces trwa nawet około godziny. Ale: zdesperowani rodzice spróbują wszystkiego, a ostatecznie chodzi o to, by dziecko zasypiało szybciej.
Dość podobna do dwóch poprzednich. Dziecko kładziemy w łóżeczku, a sami siadamy obok, jednak z tym założeniem, że kiedy pojawi się płacz, nie koimy malucha wyjmowaniem z łóżeczka, tylko uspokajamy trzymaniem za rączkę czy głaskaniem po pleckach. W ciągu kolejnych dni coraz bardziej zwiększamy dystans, aż w końcu wychodzimy z pokoju. Ta metoda jest bardziej czasochłonna, ale i mniej drastyczna w porównaniu do dwóch poprzednich.
Ta metoda wydaje się być najbardziej “demokratyczna”. Tym bardziej jest skuteczna, im wcześniej zaczniemy ją stosować. Autor tej metody to pediatra i ekspert od rozwoju dziecka dr Harvey Karp. Twierdzi, że każde niemowlę można uspokoić i uśpić łącząc 5 prostych czynności: spowijanie, stabilną pozycję na boku lub brzuszku, szumienie, skokokołysanie i ssanie (piersi lub smoczka). Bardziej szczegółowo swoją metodę opisał w bestsellerowej książce “Najszczęśliwszy śpioch w okolicy” 3. Autor przekonuje, że w ten sposób można uśpić malucha nawet w minutę.
Warto pamiętać, że nasze dzieci to noszeniaki – czują się najlepiej na rękach, noszone i przytulane, w obecności rodzica. Także: wyczerpanego rodzica. Więc jeśli czujesz, że żadna z tych metod z jakiegoś powodu nie pasuje do Twojego malucha, nie warto zadręczać się pytaniem: “Co jest nie tak z moim dzieckiem?”. Niektóre dzieci potrzebują aż tak bliskiego kontaktu z rodzicem, że jedyną sprawdzoną metodą na ich spokojną noc jest wspólny sen (więcej o spaniu z dzieckiem, jego zaletach, ale i ryzykach przeczytasz w osobnym artykule.
Jednak w niektórych przypadkach zaburzenia snu u niemowląt mogą być sygnałem niedoborów w organizmie, chorób lub nieprawidłowości rozwojowych. Jeśli Twoje dziecko mimo stosowania różnorakich metod nie przesypia odpowiedniej dla jego wieku normy godzin snu, warto zgłosić to pediatrze, który ewentualnie zleci badania diagnostyczne.
Bibliografia: LIVING WITH CHILDREN MAY MEAN LESS SLEEP FOR WOMEN, BUT NOT FOR MEN, American Academy of Neurology, aan.com, 26 lutego 2017r. Tracy Hogg, “Zaklinaczka dzieci”, wyd. Helion. Harvey Karp, “Najszczęśliwszy śpioch w okolicy”, wyd. Mamania.
Bibliografia:
Napisała: Anna Stachowiak
Dziennikarka, redaktorka. Zainteresowana głównie tematyką społeczną i zdrowotną. Publikuje w tygodniku “Przegląd”. Miłośniczka aktywnego wypoczynku, zdrowego trybu życia, sprawdzania teorii w praktyce oraz drążenia tematu. Prywatnie mama zbuntowanego 3-latka i adeptka jogi.
Kapsułka nikalab zachwyca nie tylko wyglądem, ale też swoim działaniem. Przy jej produkcji zastosowaliśmy 2 innowacyjne technologie - DRcaps® i DUOCAP®. DRcaps®...
Twoja opinia może zostać wykorzystana w naszej reklamie. Przeczytaj więcej w naszym Regulaminie. Także w opiniach dbamy o transparentność. Weryfikujemy czy pochodzą od regularnych klientów (nie osób z nami współpracujących) oraz czy są zgodne z przepisami prawa mającymi na celu ochronę konsumentów.